Jozef Kapustka Jozef Kapustka
214
BLOG

Idzie nowe, idzie stare... (1) - Vladimir Pachmann

Jozef Kapustka Jozef Kapustka Kultura Obserwuj notkę 0

Idzie nowe, idzie stare... (1) - Vladimir Pachmann

 

Vladimir Pachmann ( de Pachmann, von Pachmann, 1848-1933 ) był właściwie samoukiem, chociaż w którymś momencie próbował studiów u Josepha Dachsa w Wiedniu.

Debiutował w rodzinnej Odessie, wkrótce potem doznał wstrząsu słuchając gry Carla Tausiga co spowodowało, żna pewien czas wycofał się  z działalności artystycznej i oddał intensywnemu, samotnemu samodoskonaleniu.

Ponownie pojawił się dopiero w 1882 i od razu zasilił panteon pół tuzina najsłynniejszych pianistów przełomu wieków. Był rozpoznawalnym zarówno w Europie jak i w USA.

Jego najlepszy okres przypada na lata 1880-te do jakiegoś 1905 roku, daje się wtedy poznać publiczności jako elegancki stylista, zwiewnie i z gracją frunący ponad klawiaturą. Jest mistrzem nieziemskiego pianissima, które wydawało mu się być najwłaściwszym do tego, aby oddać istotę stylu Chopina.

Wszystko u Pachmanna było zminiaturyzowane - pisał krytyk James Huneker - bez pasji, bez patosu, bez manii wielkości, w swoim rodzaju doskonałe doskonałościa perskiej miniatury. «Chwilami wzbijał się na niedoścignione wyżyny, chwilami plątał w kapryśnej perwersji. Natomiast kiedy był we właściwym do tego nastroju, jego gra była jak najzupełniej niezwykła». Ten sam Huneker przezwie go później «pianissimusem» i «Chopinsem» ( w oryg. Chopinzee, gra słów: ang. chimpanzee - szympans), George Bernard Shaw będzie wyśmiewał jego «pantomimę w takt muzyki Chopina».

Z biegiem lat coraz bardziej dziwaczał a jego recitale epatowały ekscentrycznymi rytmami, elementami bizarre, stylistycznymi wpadkami i wtrętami z repertuaru «do kotleta».

Sir Landon Ronald powiedział do Rachmaninowa : «Musi pan chociaż raz go uslyszeć, gra jak nikt inny na świecie». Ale clownady Pachmanna nie zrobiły na sztywnym Rachmaninowie żadnego wrażenia.

Nagrania jakie pozostawił lawirują miedzy pojedynczymi wybuchami poetyckiego talentu, diabelskim humorem i muzycznym niewypałem stanowiąc przy tym fascynującą spuściznę, świadectwo bogatego, oryginalnego temperamentu z gatunku tych, które są dzisiaj zupełnie nieobecne w przeżartych nudną rutyną, uginających się pod własnym ciężarem mainstreamowych propozycjach interpretacyjnych. (oprac. na podst. : David Dubal, The art of the Piano, Summit Books, Simon&Schuster 1989)

Idzie nowe, idzie stare... (1) - Vladimir Pachmann

 

pianista

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura